sobota, 17 stycznia 2015

"Deklaracja" Gemma Malley

A GDYBYŚ TY BYŁ NADMIAREM?

Długo zwlekałam z przeczytaniem "Deklaracji", zwłaszcza że w przypływie impulsu zamówiłam sobie całą serię... Potem czytałam wiele opinii, na temat każdej części, męczyłam się, nie mogłam spać (nie, no, bez przesady) - i w końcu postanowiłam: pożyczę z biblioteki.

Tak też zrobiłam. I jestem bardzo zadowolona z wyboru, mimo że kolejne części nie są dla mnie dostępne.



"Deklaracja" wprost porusza temat, tak rzadko omawiany przez autorów - nieśmiertelność. 

Świat został ostro podzielony przez nowe Władze na "legalnych" (którzy mają możliwość przyjmowania leku na Długowieczność) oraz "nadmiary". Bycie nadmiarem to tak, jak niewolnik przed epoką Abrahama Lincolna w USA. To trochę jak Żyd za czasów II Wojny Światowej. 
Nadmiary nie znają czegoś takiego jak dobroć i szacunek. Nie wiedzą, czym jest miłość. Nie zasługują na to, żeby żyć. Nigdy nie powinny się urodzić. Bo marnują cenne zasoby energii, przeznaczone dla cudownych wybrańców, dla legalnych.

Gemma Malley próbuje ukazać czytelnikom świat w czarno-białych kolorach. Uwidacznia wszystko to, co jest w człowieku najgorsze. Przedstawia brutalną wizję świata. 
Jest to miejsce, gdzie dzieci są zabijane, wykorzystywane i wyniszczane z zimną krwią, a ludzie to pozbawieni skrupułów materialni egoiści. 
To znaczy... ja do takich wniosków dochodzę. Bo żadna z tych wspomnianych przeze mnie rzeczy nie jest tak naprawdę otwarcie opisana. Niby pojawiają się jakieś wzmianki i fragmenty, a jednak ja przez cały czas czułam się tak, jakbym dostawała suche informacje, pozbawione tej krwawej, budzącej strach soczystości. 

Główną bohaterką jest 15-letnia dziewczynka Anna, która całe swoje życie spędza w murach Grange Hall, perfekcyjnie zindoktrynowana i święcie przekonana, że nie zasłużyła na to, aby żyć. Oczywiście, wszystko się zmienia, gdy pojawia się Peter - wówczas sposób myślenia Anny wykonuje obrót o 180 stopni. Ich wspólny wątek, wiadoma sprawa, kończy się wielką miłością.
Anna jest stawiana w wielu sytuacjach, które mogłyby ukazać jej wnętrze, a jednak... jej postać przez cały czas wydaje mi się blada, wyblakła (jak zresztą wszystkie postacie w tym utworze). Chciałabym zaryzykować stwierdzenie: nudna i przewidywalna, ale wciąż próbuję sobie wmówić, że to przez świat jaki ją otacza... naprawdę, uwierzcie mi, to przez to. To musi być przez to.
Cóż, Anna jest po prostu odrobinkę niedopracowana, jak na główny charakter, ALE wciąż przerażająca w tym, jak łatwo można wpoić człowiekowi jakąś ideę. 
Peter ze swoją manią bohatera-męczennika jest dla odmiany irytujący i trudny do wyobrażenia w realnym świecie...

Autorka stworzyła swoim postaciom idealne miejsce do cierpienia, przeżywania rozterek całej ludzkości i walki z niehumanitarnymi warunkami życia. Dała im jednak za mało czasu... Pierwsza połowa książki jest bardzo dobra, gdy ukazuje społeczeństwo nadmiarów, ale potem - BUM! Wszystko dzieje się tak szybko, że czytelnik nawet nie zauważa, w którym to momencie Anna zmienia swój światopogląd... Nie mówię, że powinna go roztrząsać latami, ale też nie podejmuje się takich decyzji w przeciągu sekundy! I nie wiem też, czy autorce zabrakło miejsca w druku, czy koniecznie chciała upchać wielką "aferę rodzinną" na 30 stronach... co jest kompletnie pozbawione sensu.

Z tego, co wiem, są dalsze części. Końcówka utworu pozwala mi jednak wyobrazić sobie, jak się potoczą losy Anny i Petera - jest ona otwarta i sprawia, że przez krótki moment naprawdę zastanawiam się, co będzie dalej z naszymi bohaterami, ale z drugiej strony... nie zachęca mnie ona na tyle, by sięgać po kolejne części. Według mnie (co niektórzy z was mogą uznać za ciekawe spostrzeżenie) ostatnie fragmenty utworu ukazują, że najbardziej egoistyczną postacią ze wszystkich, jakie wystąpiły, jest właśnie główna bohaterka - tak, Anna! - a jej ignorancja nie zna granic. I to mnie irytuje. Co wytworniejszy znawca literatury, który przeczyta "Deklarację", może głębiej się nad tym zastanowić, przeanalizować cały świat przedstawiony i dowiedzieć się, czemu tak uważam. To wymaga jednak spostrzegawczości, a ja wyznaję zasadę SPOILER FREE.

Czytałam wiele książek antyutopijnych i ta z pewnością nie należy do najlepszych, ale też nie jest najgorsza. Osobiście, spodziewałam się czegoś lepszego i jestem zadowolona, że nie kupiłam tej serii - ale ja należę do bardzo wymagających czytelników. Tematyka długowieczności/nieśmiertelności była już poruszana w wielu utworach, zazwyczaj jednak w stopniu szczątkowym - pomysł, by go rozwinąć, jest zdecydowanie na plus dla Gemmy Malley. Jego wykonanie jest już jednak gorsze. 
"Deklarację" przeczytałam szybko i szybko też o niej zapomnę. Bo według mnie, przeciwnie do innych opiniodawców, to nie książka zapada w pamięci, tylko jej motyw przewodni. 

DLA KOGO?
Szczególnie polecam osobom w wieku gimnazjalnym. Pozostałym radzę nie oczekiwać zbyt wiele - jest to łatwa w odbiorze, inteligentna opowieść, zdecydowanie bardziej przeznaczona jednak dla "młodszej młodzieży".
Odradzam tym, którzy już wtopili się w tematy z półki "post-apokaliptyczne i antyutopijne przerażające dramaty + bandaże i leki na uspokojenie" - można przeczytać, jeśli ma się trochę wolnego czasu. Jednak ja osobiście, gdybym miała tyle czasu, wolałabym po raz kolejny sięgnąć po "Podzielonych" Neala Shustermana albo "Rok 1984".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

by Alleka